Czarna Wołga

0
1783

Miejskie legendy zawsze poruszają wyobraźnię i budzą emocje, zarówno wśród młodszego, jak i starszego pokolenia. Jedną z najbardziej znanych jest legenda o czarnej Wołdze, która krążyła po Polsce głównie w latach 60 i 70. Jaka jest jej prawdziwa historia?

Dawno, dawno temu…

…lub wcale nie aż tak dawno, bo „zaledwie” w czasach PRL, do pewnej warszawskiej rodziny przyszły dwie kobiety. Podały się za dalekie kuzynki pana domu i poprosiły o przenocowanie. Przebywająca wówczas w domu żona nie tylko zgodziła się na to, pomimo iż nie znała rzekomych krewniaczek, ale nawet poprosiła je, by przypilnowali jej trzyletniej córeczki, kiedy ona wyjdzie do pracy. Niedługo później miały też wrócić do domu starsze córki małżeństwa.

Wkrótce jednak okazało się, że mała Lilka przepadła wraz z dwiema opiekunkami. Sprawa została zgłoszona na milicję i już niedługo później pojawili się świadkowie, którzy zeznali, że widzieli kobiety z uprowadzoną dziewczynką. Miały wsiąść do taksówki – czarnej Wołgi – na rogu Grochowskiej i alei Waszyngtona.

Sprawa została nagłośniona w mediach i wkrótce rozwiązana. Kobiety zostały odnalezione, przy jednej z nich znajdowała się także mała Lilka. Powodem porwania, jak ustalono, była chęć posiadania zdrowego dziecka. Własna córka kobiety urodziła się niewidoma.

Nie odnaleziono jedynie kierowcy czarnej Wołgi…

Legenda Czarnej Wołgi

Wkrótce potem, przy okazji kolejnych porwań, pojawiły się kolejne doniesienia o czarnej Wołdze, która była samochodem dość popularnym (i często wykorzystywanym między innymi przez partyjnych dygnitarzy). Pomimo iż były to tropy fałszywe, nikt nie dementował pogłosek, gdyż były władzom na rękę. Bez wątpienia rodzicom też, bowiem dzieci straszone czarną Wołgą były mniej chętne do zadawania się z obcymi osobami i wsiadania do nieznanych samochodów.

Miejska legenda przetrwała wiele lat, choć w pewnej chwili w Warszawie o niej niemal zapomniano. Dopiero niedawno pojawiły się podobne doniesienia i kolejna miejska legenda, bazująca na tej z PRL. Tym razem jednak czarna Wołga zmieniła się w czarne BMW, choć również porywające niewinnych mieszkańców miast.

Bogaty folklor

Porwania to nie jedyne współczesne mity, które obiegają Warszawę. Jak każde wielkie miasto, pełna jest ona opowieści tyleż niesamowitych, co nieprawdopodobnych, a jednocześnie budzących dreszcz na plecach. Opowieści o podziemiach pod Pałacem Kultury i Nauki wydają się wręcz zwyczajne, kiedy porównać je ze strasznymi historiami o… ludzkim mięsie w kebabie.

Nowe legendy to rodzaj bogatego, współczesnego folkloru, który zastępuje dawne opowieści. Nie cieszy się już dużą popularnością złota kaczka czy bazyliszek, ale mity nawiązujące do aktualnych wydarzeń bez wątpienia przetrwają wiele lat, nim ustąpią kolejnym, bardziej aktualnym. Może znajdą się dla nich miejsca na stronie gazety Kurier Warszawski, gdzie będą częścią stołecznego folkloru, który miesięcznik chętnie przytacza?

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here